czwartek, 17 listopada 2011

Jak oduczyc dziecko ssania smoczka?

Autorem artykułu jest KaSo



Każda mama zastanawia sie jak skutecznie i bez zbędnych stresów oduczyc dziecko ssania smoczka. w artykule znajdziesz kilka ciekawych informacji.

Jak najskuteczniej i najmniej boleśnie oduczyć dziecko ssania smoczka?

Każda mama zastanawia się kiedy odstawić maleństwo od smoczka, kiedy będzie odpowiednia pora i jak to zrobić, żeby nasza pociecha nie przeżyła tego zbyt boleśnie.

Przede wszystkim należy pamiętać, że smoczek kojarzy się dziecku z czymś dobrym, wspaniałym, z czymś super J czyli z piersią mamy, pokarmem ale też i z bliskością. A więc ssanie smoczka często zaspokaja potrzebę bezpieczeństwa dziecka. Ten odruch ssania jest bardzo ważny przez pierwsze 6 miesięcy życia naszego dziecka, gdyż właśnie w ten sposób nasze maleństwo się odżywia. Jednak gdy koło 6 miesiąca zaczynamy wprowadzać do diety dziecka pokarmy stałe np. biszkopty, jabłuszka, deserki – wówczas odruch ssania nie jest już taki ważny.

Kiedy będzie najlepsza pora żeby odstawić smoczek?

Logopedzi twierdzą, że najlepiej właśnie po 6 miesiącu, pedagodzy: że koło roku – półtora; natomiast psychologowie, że wszystko zależy od predyspozycji dziecka. Najważniejsze jest żeby wyczuć moment kiedy smoczek przestaje być dla naszego dziecka taki ważny. Najlepsza jest tu kobieca intuicja. Nie warto odstawiać smoczka „na siłę” lub żeby sobie - lub co gorsza komuś - coś udowodnić. U niektórych dzieci będzie to jeszcze przed ukończeniem pierwszego roku, a u innych koło dwóch lat. Nie należy tu naciskać, tylko spokojnie czekać i obserwować dziecko. Utrata smoczka nie powinna być dla malca traumą.

A więc jak to zrobić, żeby dziecko nie odczuło zbyt boleśnie utraty smoczka?

Istnieje kilka metod odstawiania smoczka u dzieci. We wszystkich najważniejsze jest

Odwrócenie uwagi dziecka;Konsekwencja.

Jedną z metod jest odświętne pożegnanie smoczka. Dzieje się to zwykle według ustalonego harmonogramu. Dziecko oddaje rodzicom smoczek, a w zamian dostaje jakiś prezent. Czasem rodzice wyprawiają pożegnalne „przyjęcie” smoczkowi. Odbywa się cała ceremonia pożegnania. Nasz malec poczuje się ważny, dowartościowany, dumny i dorosły.

Czasami wystarczy zaobserwować kiedy dziecko samo zaczyna ograniczać dawkowanie sobie smoczka. Gdy się tak dzieje i smoczek rzadko znajduje się w buzi maleństwa, można wówczas wykorzystać jakieś naturalne „ święta” aby przekonać dziecko do oddania smoczka. Np. możemy wykorzystać święta Bożego Narodzenia, Nowy Rok czy urodziny. Umawiamy się z malcem, że teraz ma już dwa latka i kończymy ze smoczkiem.

Warto również wykorzystać wycieczki lub wakacje. Podczas takiej wycieczki świadomie „zapominamy” smoczka. Gdy dziecko ma zapewnione atrakcje, ma zajęty czas na zabawie wówczas zapomina też o smoczku.

Co jednak zrobić gdy dziecko nie jest wstanie zasnąć bez smoczka a każda taka noc jest udręką i dla dziecka i dla rodziców? Jeśli widzimy, że smoczek jest wykorzystywany tylko do zasypiania proponuję go odstawić i uzbroić się w cierpliwość. Przez kilka nocy dziecko może płakać i być niespokojne. Jednak warto poczekać, żeby ostatecznie odstawić smoczek. Jeśli nasz malec do spania ma swój ulubiony kocyk, pieluszkę czy poduszeczkę - nie zabierajmy mu jej. Można też „sprzedać" smoczek za taką przytulankę, która będzie rekompensatą i która zaspokoi potrzebę bezpieczeństwa.

Natomiast czego nie należy robić?

Czasami od osób starszych można usłyszeć przekonanie, że aby skutecznie odstawić smoczek należy go posypać pieprzem, solą czy inną ostrą przyprawą. Nigdy nie miałam odwagi próbować tej metody i dlatego szczerze jej nie polecam.

Jeśli chcesz odstawić smoczek swojemu dziecku uzbrój się w cierpliwość, obserwuj swoje maleństwo i poczekaj na właściwy moment. Jeśli będziecie konsekwentni i odwrócicie uwagę dziecka „odsmoczkowanie” przebiegnie naturalnie i łagodnie.

KaSo

www.radymamy.blogspot.com

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Uczymy dziecko jeść.

Uczymy dziecko jeść

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Temat artykułu może brzmieć dość trywialnie, ale bynajmniej nie mam tu na myśli tego, w jaki sposób uczyć naszą pociechę połykać pokarmy. Mam tu raczej na myśli to, w jaki sposób przystosować ją do korzystania ze stołu wraz z domownikami.

Bardzo ważne jest to, żeby nasze dziecko jak najszybciej nauczyło się korzystać z odpowiednich naczyń i posługiwać się sztućcami, ponieważ będzie to dla niego ważny aspekt przez resztę życia.

Czasem trudno jest się dziecku przystosować do korzystania z metalowych sztućców i szarych talerzyków. Dlatego właśnie dobrym rozwiązaniem są wszelkiego rodzaju naczynia dla dzieci. Są one zwykle dostępne w przeróżnych kolorach, które mogą zamienić rutynowe jedzenie w przygodę i w przyjemność. Przygodę można uznać na przykład wtedy, jeśli nasze dziecko otrzymało jedzenie na nowym talerzyku, pod którym znajduje się jakiś obrazek. Będzie chciało zjeść do końca, żeby zobaczyć, co kryje się pod spodem. To doskonały sposób na jedzenie do końca. Można to urozmaicić i kupić kilka talerzyków z różnymi historyjkami – to nasz malec będzie za każdym razem chciał dojadać do końca, żeby zobaczyć, jaką historyjkę ma dzisiaj.


Kolejna sprawa – sztućce – klasyczne mogą być dla dziecka nawet niebezpieczne. Są one wykonane ze stali nierdzewnej, dlatego też łatwo się nimi skrzywdzić, na przykład poprzez wbicie jednego z ogniw widelca w dziąsło albo, równie często, w oko. Wiadomo, że małe dziecko musi jeść pod kontrolą rodziców, dlatego takie sytuacje zdarzają się rzadko, ale nie można ich wykluczyć. W takiej sytuacji najlepiej będzie zainwestować w sztućce dla dzieci – plastikowe w rożnych kolorach. Uprzyjemnią naszym malcom spożywanie posiłków, a nauka posługiwania się nożem i widelcem będzie przyjemnością.

Pisząc o naczyniach dla dzieci, nie można nie wspomnieć o plastikowych kubeczkach, które, ze względu na tworzywo, z którego są wykonane, nie potłuką się, jak w przypadku szklanek czy ceramicznych kubeczków. W tym miejscu musimy dodać, że nie polecamy kubeczków-smoczków ponieważ te mogą powodować u dzieciaków wady wymowy przez to, że poprzez długie trzymanie ich w buzi, zęby zaczną krzywo rosnąć. Od najmłodszych lat należy je uczyć posługiwania się klasycznymi naczyniami.

Dzięki naczyniom dla dzieci, nasze maluchy będą uważały spożywanie posiłków za przyjemność, a nie za nieprzyjemny obowiązek, dlatego jest to bardzo dobry pomysł dla każdego rodzica.

---

T.G.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Jaką butelkę wybrać dla malucha?

Jaką butelkę wybrać dla malucha?

Autorem artykułu jest marcz89



Wiele młodych matek boryka się z problemem jaka butelka będzie najodpowiedniejsza dla malucha. Wybór wcale nie jest łatwy. Butelki różnią się kształtem, wielkością i przeznaczeniem. Dlatego postanowiłam w skrócie opracować mały poradnik, który pomoże przyszłym mamą dokonać wyboru.

Najważniejsze jest przeznaczenie butelki. Nie wszystkie dostępne butelki nadają się do podawania mleka. Te które są podzielone pośrodku, służą do podawania soku, wody, i raczej dla dzieci które już same potrafią utrzymać butelkę. Te do mleka też różnią się od siebie. Wyróżniamy kilka kategorii.

Butelki wielofunkcyjne. Mają dwa zastosowania, jedno tradycyjne - karmienie przez smoczek, drugie - po nałożenie specjalnej nakładki z małą łyżeczką znajdującą się w komplecie, można malca karmić kaszką bądź przecierem warzywnym. Buteleczki te wykonane są z silikonu, dzięki temu pokarm łatwo wypływa na łyżeczkę.

Butelki antykolkowe. Przeznaczone są dla maluchów które cierpią z powodu kolki. Producenci stosują w nich specjalny system odpowietrzający, zapobiegający tworzeniu się pęcherzyków powietrza. System ten usuwa też próżnię z wnętrza butelki i zapobiega zasysaniu smoczka. Niektóre butelki antykolkowe są wygięte w kształt półksiężyca, co również zapobiega gromadzeniu się w nich powietrza.

Butelki Habermana. Są przeznaczone dla dzieci z rozszczepem warg lub podniebienia. Od zwykłych butelek różnią się wyprofilowanym smoczkiem, w którym umieszczony jest zawór, umożliwiający powolne, stopniowe spływanie mleka.

Jeżeli chodzi o to czy wybrać butelkę z tworzywa czy ze szkła, to zdecydowanie najbardziej odpowiednia jest butelka z tworzywa. Co prawda trzeba ją wymieniać częściej niż tą ze szkła ( średnio co 3 miesiące, szklaną co pół roku), ale jest znacznie praktyczniejsza. Po pierwsze jest zdecydowanie lżejsza niż szklana, więc w późniejszym okresie maluchowi będzie łatwo ją utrzymać, a my mamy będziemy mieć mniej do dźwigania. Po drugie nie da się jej stłuc, co jest bardzo dużym plusem.

Kolejny problem to rozmiar butelki. Najlepiej kupić butelkę o średniej wielkość (250-260ml), starczy nam na dłużej, już dla większego dziecka, które będzie zjadać więcej mieszanki niż niemowlak.

Najlepiej wybierać butelki, które nie zawierają BPA. Związek ten pod wpływem gorącej wody może przenikać do pokarmu i może być przyczyną wielu groźnych chorób.

---

Zapraszam na mojego bloga gdzie znajdziecie wiele ciekawych artykułów:

www.dlamlodychmam.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Koniec karmienia piersią

Koniec karmienia piersią

Autorem artykułu jest Mary



Karmienie piersią jest niezwykle pięknym doświadczeniem, ale chyba każda z mam (przynajmniej większość) doświadcza w pewnym momencie kryzysu. w moim przypadku było to gdy moja córeczka miała osiem miesięcy. męczące i zbyt częste wstawanie w nocy, marudzenie, częste niezadowolenie córeczki.

Wszystko to zaczęłam łączyć z faktem, że nadal karmię piersią. Im była starsza tym bardziej się jej domagała, a to w rezultacie prowadziło do wyżej wymienionych problemów.

Długo myślałam na tym aby przejść na mleko modyfikowane. Większość osób z mojego otoczenia wywierała na mnie dużą presję, jedni mówili to czas najwyższy, że małej nie wystarcza mój pokarm i że jest ode mnie zbyt uzależniona. Drudzy z kolei mówili żebym karmiła jak najdłużej, bo to samo zdrowie mojej córeczki. Najważniejsze jest jednak to, aby tą decyzję podjąć samodzielnie, nie słuchać innych tylko zrobić to co będzie najlepsze dla nas samych i naszych pociech jest najlepsze.

Oto parę wskazówek jak zakończyć etap cyckowania:)

1.Są dwa sposoby: jedni uważają że należy robi to stopniowo, a drudzy że z dnia na dzień.

Ja osobiście jestem zwolenniczką tej drugiej metody (w moim przypadku zadziałało)

2. Dobrze jest wybrać moment, gdy nasze dziecko ma już zróżnicowaną dietę, a mleko jest tylko dodatkiem (przynajmniej powinno nim być), wiadomo że różnie to bywa, szczególnie gdy karmimy piersią, bo maluszek traktuje cycuszka jak coś co uspokaja, dostarcza jedzenie i picie, no zaspokaja potrzebę bliskości.

3. Zdarzało się że córcia nie chciała pic z butelki. W tej sytuacji pomogła zmiana smoczka, dobrze jest dobrać taki, który kształtem przypomina sutek.

Problemem w tym przypadku może być też bliskość i zapach mamy. Dziecko gdy próbujemy nakarmić je butelką czuje mamę i oczywisty jest fakt, że woli dostać pierś niż pić z jakiejś tam butelki:). Dlatego warto, aby przez pierwsze dni oduczania dzieciątka od piersi inicjatywę przejął tatuś lub ktoś inny z rodziny i karmił maluszka mlekiem modyfikowanym... oczywiście w dzień i w noc.

Powodzenia:)

---

Autor: Mary

Artykuł pochodzi z http://dzieciolandia-mary.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Ubranka dla niemowląt

Ubranka dla niemowląt

Autorem artykułu jest Wesoł



Uzupełnianie garderoby naszych pociech na nowy sezon gdy przez zimę nasze dzieci wyrastają z większości swoich lekkich ubranek.

Już niedługo będziemy cieszyć się wiosną. Wiosna jest wspaniała. Wszystko budzi się do życia. Trawa rośnie, kwiaty kwitną powietrze wypełnione jest zapachem nowego życia, które co roku jest na nowo. Co roku wszystko co zostało stracone jesienią i zimą budzi się do życia. Takie zjawiska dają ludziom bardzo dużo optymizmu i uświadamiają, że wszystko co stracone można jakoś odbudować, że zawsze jest jakiś promyk nadziei na coś lepszego. Niestety z wiosną nie wiążą się same pozytywne momenty. Gdy przychodzi wiosna wraz z nią przychodzi pora na wiosenne porządki w naszych domach i szafach.

Rodzice zauważają, że odzież dla dzieci jest za mała, żeby ją włożyć na swoją pociechę. Nie pozostaje już nic innego niż zacząć uzupełniać szafę przeznaczoną na ubranka dla niemowląt. Przez zimę dzieciaki zdążyły wyrosnąć z ponad połowy lżejszych ubranek więc rodzice zachodzą w głowę o jakie ciuszki wzbogacić szafę dziecka.

Jednym z najważniejszych i najczęściej kupowanych produktów są śpioszki i potwierdzi to każdy sklep z odzieżą dziecęcą. Najważniejsze okazują się body, śpioszki i pajacyki.

Body to ubranko z rękawkami długimi lub krótkimi ale bez nogawek. Najczęściej zapinane na zatrzaski umieszczone w kroku.

Te drugie to ubranka z nogawkami lecz bez rękawków, najczęściej wyposażone w szelki zapinane na ramieniu na napki. Śpioszki głównie ubiera się dziecku wraz z body.

Pajacyk natomiast ma rękawki i jest rozpinany na całej długości na metalowe napki. Niektóre modele pajacy, zapinają się na pleckach i mają tzw "klapkę" na pupie.

---

Wesoł


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Zwiastuny porodu

Zwiastuny porodu

Autorem artykułu jest Monika Maria Możdżyńska



Zazwyczaj każda kobieta, będąc w ostatnim trymestrze ciąży myśli tylko o tym co w najbliższej przyszłości czeka ją i dziecko. Obawy, przed tym, aby właściwie rozpoznać objawy porodu i zdążyć na czas do szpitala nasilają się tym bardziej im mniej czasu zostało do rozwiązania.

Na szczęście kobiece ciało jest tak skonstruowane, że pomaga przyszłej mamie przygotować się ma ten szczególny moment wysyłają do niej pewne szczególne sygnały, ze poród już tuż tuż.

Gdy ciało mówi, że za chwilę będziesz mamą...

Do pierwszych zwiastunów zbliżającego się porodu należy przede wszystkim "obniżenie się" brzucha.

Kobieta zawsze zauważy ten moment, ponieważ od tej chwili zaczyna lepiej i głębiej oddychać. Im bliżej porodu tym brzuch jest coraz niżej, a parcie na mocz się zwiększa. Pojawia się ucisk w dole brzucha i wrażenie, że zaraz dziecko "wypadnie".

Skurcze Braxstona-Hicsa nasilają się i mogą być lekko bolesne. Dopóki nie pojawiają się regularnie i przechodzą w momencie zmiany aktywności nie trzeba się martwić.

Następnym znakiem, że ciało przygotowuje się do wydania dziecka na świat jest wypadnięcie czopa śluzowego. Podczas ciąży szyjka macicy jest ciasno ściśnięta i "zatkana" tzw. czopem śluzowym. Gdy szyjka macicy staje się gotowa do rozpoczęcia porodu, zaczyna się skracać i otwierać czop zostaje uwolniony. Jest to śliska, "glutowata" substancja koloru przeźroczystego lub lekko żółtawego i może być podbarwiona krwią. Jest to znak, ze do porodu zostały godziny lub najwyżej parę dni.

Często, gdy ciąża się przedłuża lekarz ginekolog wykonuje zabieg tzw. masażu szyjki macicy. Efektem tego zabiegu jest przyśpieszenie porodu a co za tym idzie uwolnienie czopa śluzowego. Jest to dosyć bolesny zabieg, polegający na tym, że lekarz palcem próbuje otworzyć szyjkę macicy. Więcej o tym zabiegu w poście pt " Jak Mateuszek przyszedł na świat".

Kolejnym zwiastunem jest odejście wód płodowych. Wody płodowe są konsystencji normalnej wody, powinny być bezbarwne i "czyste". Jeśli są koloru zielonkawego należy natychmiast zawiadomić o tym fakcie położną lub lekarza. Wody mogą odchodzić stopniowo-sączyć się lub odejść nagle w całości. Zawsze należy w takim przypadku natychmiast jechać do szpitala, nawet jeśli nie ma innych objawów rozpoczęcia akcji porodowej.

Przed rozpoczęciem akcji porodowej organizm przyszłej mamy może zacząć się naturalnie oczyszczać. Nagła biegunka jest normalnym i pożądanym zjawiskiem tuz przed porodem. Kobietom, które nie dostały biegunki i nie wypróżniły się przed porodem z całego serca polecam zrobienie sobie lewatywy. Można ją zrobić jeszcze w domu, w zaciszu własnej łazienki ale bardziej polecam poddanie się temu zabiegowi w szpitalu. Pozwala to na uniknięcie niepożądanej "niespodzianki" podczas skurczów partych.

Jednym z ważniejszych objawów rozpoczynającego się porodu są skurcze macicy. Są zazwyczaj dużo bardziej bolesne od tych przepowiadających i przede wszystkim występują regularnie. Mogą obejmować tylko dół brzucha ale najczęściej występują również bóle krzyżowe - najgorszy rodzaj bólów porodowych. Gdy skurcze się zaczną jest to doskonały moment aby przygotować się do porodu. Dobrze jest wziąć prysznic, albo położyć się w ciepłej wodzie, zrelaksować się, umyć włosy, ogolić krocze najlepiej zrobić to w domu - ewentualnie o pomoc poprosić męża, ponieważ w szpitalu położna i tak będzie chciała to zrobić, a nie zawsze zrobi to delikatnie. Poza tym jest to dosyć krępująca sytuacja, a jednorazowe maszynki do golenia używane w szpitalu nie są najwyższej jakości. Dopóki skurcze nie występują co 5-10 min można przeczekiwać je w pozycji klęczącej - kucając np. trzymając się dłońmi parapetu lub blatu kuchennego. Dzięki tej pozycji skurcze są łatwiejsze do przetrwania (później w szpitalu można również wykorzystać tą metodę, kucając np. przy łóżku porodowym). Podczas skurczu ważne jest głęboki oddychanie - wdech przez nos, przytrzymanie powietrza i wydech przez usta.

Gdy skurcze zaczną pojawiać się co 5-10 min należy jak najszybciej jechać do szpitala i cieszyć się na zbliżające się spotkanie z upragnionym maluszkiem.

---

Monika

www.dzieckoija.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Jaki wpływ na rozwój dzieci mają bajki?

Jaki wpływ na rozwój dzieci mają bajki?

Autorem artykułu jest Mateusz strzelec



W artykule tym będziemy chcieli przedstawić Państwu wpływa bajek na rozwój naszego małe dziecka. Znajdziemy elementy jakie wpływają na edukację, a także wypowiedzi psychologów na temat wpływu bajek na rozwój dziecka.

Bajka jako gatunek literacki, powinna być krótkim utworem koniecznie zawierającym w wątkach fabularnych pewien morał czy przesłanie. Z tego względu, bajki przede wszystkim oglądane są przez dzieci. Animowane historie w bardzo znaczący sposób kształtują ich osobowość rozwijają umiejętność kreatywnego myślenia oraz wyobraźnię. Psychologowie są zgodni: powinniśmy czytać naszym dzieciom, oglądać z nimi bajki, a nawet przed zaśnięciem tworzyć je na nowo. Dzięki temu wyobraźnia naszych pociech będzie stale się rozwijać, a mózgi będą przyzwyczajane do aktywnej pracy i prawidłowego działania.

Okazuje się, że jeśli bajka zawiera w sobie jakieś wątki edukacyjne, dzieci przyswajają je dużo łatwiej, niż na przykład z książek naukowych. Dlatego wprowadzone niedawno przez ministerstwo edukacji projekty dotyczące nauki przez zabawę jak najbardziej są godne pochwały oraz rozwoju. Bajki oprócz pełnionej funkcji edukacyjnej, wzmagają empatię(co jest bardzo ważne wczesnym etapie rozwoju malucha), a wczuwając się w położenie bohaterów, może z łatwością nauczyć się odróżniać dobro od zła, przemyśleć sprawę traktowania bliskich, jak również zyskać właściwy obraz samego siebie, poznać różnice między ludźmi, a tym samym, przystosować się do życia w społeczeństwie.

Powinniśmy jednak nadzorować to, jakie bajki towarzyszą codziennie naszemu dziecku. Nasza pociecha równie łatwo jak wiedzę, humor czy nowe słownictwo, może przyswoić sobie pewne zachowania niemoralne, niecenzuralne wyrazy czy przemoc, które niestety również pojawiają się wśród animacji, których twórcy nie zdają sobie sprawy, jak wielką krzywdę może wyrządzać to dziecku. Zwracajmy zatem uwagę na to dla jakiego przedziału wiekowego nasze dziecko ogląda bajki – szczególnie w telewizji czy Internecie. Możemy to dosyć łatwo zweryfikować – każdy kanał telewizyjny zamieszcza przy emisji każdego materiału filmowego u góry ekranu znaczek określający maksymalny wiek dziecka, które może oglądać dany materiał. Te znaczki naprawdę nie są zamieszczane dla ozdoby, dlatego warto na nie zwracać uwagę. Zdarza się jednak, że nie jesteśmy w stanie, albo nawet nie chcemy ciągle kontrolować i sprawdzać naszego dziecka, dlatego powinniśmy w tym czasie włączać mu wyłącznie kanał przeznaczony dla dzieci. Takie kanały są dostępne zarówno poprzez kablówkę, jak i w platformach cyfrowych. Gdyby jednak dziecko miało ochotę na rozrywkę na komputerze, tutaj również mamy bardzo duże pole do popisu. Możemy mu znaleźć grę, która bezpośrednio nawiązuje do bajek, które niedawno oglądało. Większość animowanych bajek ma swoje odpowiedniki w postaci gier komputerowych. Najpopularniejszymi przykładami są chyba gry scooby doo, gra Kubuś Puchatek, Myszka Miki, a nawet Pinokio. To te kilka tytułów pochłania dzieci na bardzo długie godziny i sprawia, że rodzice mogą odpocząć. Większość z tych gier pełni również funkcje edukacyjne i rozwojowe. Jedne są typowo zręcznościowymi grami, gdzie dziecko ćwiczy swój refleks i szybkość spostrzegania, inne są typowymi grami logistycznymi – uczą dziecko budowania wzajemnych relacji, rozwoju przyjaźni i koleżeństwa. Jeszcze inne dostarczają po prostu olbrzymią dawkę humoru i rozbawiają naszego malucha prześmiesznymi powiedzonkami, czy zachowaniami głównych bohaterów.

Wszystkie tego typu gry możemy znaleźć przez Internet. Mamy bardzo dużo stron poświęconych grom dla naszych dzieci, więc znalezienie kilku naprawdę ciekawych tytułów dla naszego dziecka nie powinno być problemem dla żadnego rodzica.

Jeżeli chcemy, aby nasze dziecko robiło troszkę więcej niż siedziało bezczynnie przed telewizorem, zaproponujmy mu bajkową grę. Naprawdę warto dzielić świat fikcji telewizyjnej, w której dziecko jest nieaktywnym odbiorcą, ze światem bajek interaktywnych, które zmuszają nasze dzieci do jakiegoś działania. Rozwój kreatywności i wyobraźni zachodzi przede wszystkim w momentach działania naszego dziecka. Warto o tym pamiętać i starać się urozmaicać mu na różne sposoby czas, w którym obcuje z bajkami.

---

Zabawy dla trzylatka - w które możemy się bawić razem z mamą w domu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Jak rozmawiać z własnym dzieckiem?

Jak rozmawiać z własnym dzieckiem?

Autorem artykułu jest Justyna Krzymowska



Warunki skutecznego porozumiewania między rodzicami i dziećmi. Poszukiwanie porozumienia z własnym dzieckim stanowi nie łatwą sztuką, której rodzice niejednokrotnie muszą się dopiero nauczyć.

W jaki sposób mogą tego dokonać? Poniżej zostały zamieszczone praktyczne wskazówki.

Podstawowym celem każdej rozmowy powinna być chęć wzajemnego zrozumienia. Żeby zrozumieć rozmówcę, trzeba go najpierw wysłuchać. Wbrew pozorom, uważne słuchanie nie jest łatwą czynnością. Większość rodziców twierdzi, że słucha tego, co mówią ich dzieci. Rzeczywistość jednak nie zawsze potwierdza to przekonanie. Wielu rodziców woli przemawiać do dziecka niż go cierpliwie wysłuchać. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy dziecko oznajmia: ,,Nie będę jeść obiadu''. Jak zareaguje na to rodzic? Najbardziej typowe reakcje to:

Wydanie polecenia, rozkazu: Zaraz masz siadać do obiadu! Groźba, ostrzeżenie: Jeżeli zaraz nie zaczniesz jeść, to inaczej pogadamy! Pouczanie, prawienie kazań: Musisz jeść, żeby urosnąć. Dyktowanie rozwiązań: Proponuję, żebyś zjadł trochę mniej niż zwykle. Ocenianie: Głupio robisz, że nie chcesz jeść. Chwalenie, by osiągnąć obrany cel: zawsze tak ładnie jadłeś. Ośmieszanie dziecka: mówisz jak, rozkapryszony bachor! Analizowanie, szukanie przyczyny: nie chcesz jeść, bo może jesteś chory? Pocieszanie: rozumiem Cię, ale i tak musisz jeść. Dociekanie, wypytywanie: dlaczego nie chcesz jeść obiadu?

Wszystkie przytoczone poniżej wypowiedzi to tzw. bariery komunikacji. Uniemożliwiają one zrozumienie dziecka i uzyskanie porozumienia. Dlaczego tak się dzieje? Stosując je rodzic szybko ucina wypowiedź dziecka, podsumowuje je, ocenia, podaje gotowe rozwiązania. Nie daje dziecku sznsy na przedstawienie własnego punktu widzenia. Tym samym nieświadomie przekazuje mu, że nie ma ochoty go wysłuchać i zrozumieć.

Teraz zastanówmy się, co osiąga rodzic, stosujący bariery komunikacji.

Najczęściej spotyka się z buntem ze strony dziecka (i tak nie zjem). Dochodzi do bezowocnej wymiany zdań. W efekcie rodzic traci panowanie nad sobą i wymierza dziecku karę (np. klapsa), a ono odchodzi z poczuciem krzywdy. Albo rodzic ostatecznie wycofuje się z przeświadczeniem poniesionej porażki, a dziecko triumfuje, gdyż postanowiło na swoim. W obu przypadkach obiad nie został zjedzony, więc rodzic nie osiągnął swego celu (nakarmienie dziecka).

Co zrobi, by uniknąć pułapki barier komunikacji? Pomocna może się w tym okazać wiedza na temat sposobów słuchania dziecka. Wyróżnia się trzy metody słuchania:

Słuchanie bierne (milczenie)- milcząc, rodzic zachęca dziecko, by rozwinęło temat.Zaakceptowanie uwagi - patrzenie na dziecko, pochylenie się w jego stronę, kiwanie głową, potakiwanie, zadawanie pytań otwartych (interesuje mnie, co o tym myślisz?) itp.Słuchanie aktywne - rodzic powtarza wypowiedz dziecka, szuka dla niego potwierdzenia, parafrazuje go (ubiera tę samą treść w inne słowa).

W przypadku wypowiedzi dziecka: nie chcę jeść obiadu - odpowiedź rodzica może być następująca: Wydaje mi się, że nie masz ochoty jeść dzisiaj obiadu (parafrazowanie) lub: rozumiem, że nie chcesz jeść obiadu (szukanie potwierdzenia). Może się to spotkać z odpowiedzią dziecka: tak nie chcę jeść. Nie lubię marchewki. W obu przypadkach rodzic zasygnalizował chęć wysłuchania dziecka i w ten sposób poznał powód, dla którego ono nie chce jeść obiadu.

Nadal jednak istnieje konflikt interesów. Rodzic chce nakarmić dziecko, a ono nie chce jeść. W takich sytuacjach rozwiązaniem jest zastosowanie komunikatów typu ,,ja''. Dzięki nim rodzic może przedstawić swój punkt widzenia bez ranieniadziecka.

Komunikaty typu ,, JA'' składają się z trzech zasadniczych elementów: wskazania emocji, opisu zachowania i uzasadnienia.

W omawianej sytuacji wypowiedź typu Ja może zostać sformułowana następująco: (emocje) Jest mi przykro ( zachowanie dziecka) gdy nie chcesz jeść obiadu (uzasadnienie) bo martwię się, że będziesz głodny.

Stosowanie komunikatów typu JA sprawia rodzicom wiele trudności. Po pierwsze, muszą oni rozpoznać i nazwać odczuwane emocje. Po drugie, powiązać emocje z konkretnym zachowaniem dziecka. Nie należy się zniechęcać początkowymi niepowodzeniami.

Wracając do sytuacji, w której dziecko nie chce jeść obiadu, dalszy ciąg rozmowy możemy sobie wyobrazić następująco:

Rodzic: rozumiem, że nie lubisz marchewki. Mimo to jest mi przykro, gdy nie chcesz jeść obiadu, bo martwię się, że będziesz głodny. Jak możemy rozwiązać ten problem? Masz może jakiś pomysł?

Dziecko: Tak, zjem wszystko oprócz marchewki.

Rodzic: To dobre rozwiązanie.p>

W ten sposób osiągnięty został kompromis, wskutek czego obie strony osiągnęły swoje cele. Rodzic nakarmił swoje dziecko, a ona nie musiało jeść nielubianej potrawy.

Aktywne słuchanie i komunikaty typu JA można wykorzystać jako metody rozwiązywania konfliktów między rodzicami a dziećmi. By okazały się one skuteczne, potrzeba jednak dużo czasu i ćwiczeń. Rodzice muszą odrzucićdotychczas stosowane sposoby porozumiewania się dzieckiem.

Podsumowując, do warunków skutecznego porozumiewania się z dzieckiem zalicza się:

uważne słuchanie i unikanie stosowania barier komunikacjiokazywania zainteresowania i akceptacji poprzez potakiwanie, patrzenie n dziecko, poświęcenie mu całej uwagi (przerwanie innych czynności). Lepiej unikać rozmów w sytuacji, gdy rodzic się spieszy, źle się czuje lub ma pilną pracę do wykonania. Wówczas szybko zorientuje się, że nie jest uważnie słuchane i wycofa się z rozmowy z poczuciem, że nie zostanie zrozumiane. Optymalnym rozwiązaniem jest zakomunikowanie dziecku: przepraszam, teraz nie mogę rozmawiać. Porozmawiamy o tym później po kolacji (sprecyzowanie terminu). Należy pamiętać, że rodzic też ma prawo zadbać o własne potrzeby. Nie musi być zawsze do pełnej dyspozycji dziecka.aktywne słuchanie poprzez parafrazowanie, powtarzanie wypowiedzi dziecka w celu potwierdzenia, że się je dobrze zrozumiało.odzwierciedlenie uczuć; dziecko z racji wieku nie potrafi precyzyjnie określić swych emocji. Nie komunikuje uczuć wprost. Zadaniem rodzica jest ich odczytywanie z wypowiedzi dziecka, np. Dziecko: Gosia dostała lepszą ocenę. Nie lubię jej. Rodzic: Jesteś rozczarowana, bo dostałaś gorszy stopień od koleżanki.Komunikaty typu JA zamiast komunikatów typu TY: Jesteś taki nieodpowiedzialny. Nigdy nie mogę na tobie polegać - komunikat typu TY. Czuję się zawiedziona, bo nie posprzątałeś pokoju, jak cię o to prosiłam - komunikat typu JA. Oba te zdania dotyczą jedynej sytuacji. Syn nie posprzątał pokoju mimo polecenia matki. W pierwszym przypadku chłopiec uzyskuje informację: jestem beznadziejny, w drugim natomiast dostaje konkretne wskazówki, co ma zrobić, żeby się poprawić. Matka wprost mówi mu o swych oczekiwaniach.unikanie zwrotów ,,zawsze", ,,nigdy" itp. Dziecko które słyszy: ,,Ty nigdy nie zrobisz tego dobrze'',porzuca daną czynność, gdy nie wierzy, że kiedykolwiek odniesie sukces.

Realizacja powyższych wskazówek może się okazać bardzo trudna. Mimo to warto podjąć ten trud, by uzyskać następujące korzyści:

poprawa relacji między rodzicem a dzieckiemwzrost zaufania do dzieckalepsza znajomość jego potrzebmożliwość kompromisowego rozwiązywania problemów.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Jak wychować szczęśliwe dzieci.....

Jak wychować szczęśliwe dzieci...

Autorem artykułu jest Monika Kminiak



Zdarzyło Ci się kiedyś wypowiedzieć słowa: "Szkoda, że nie wiedziałem tego, gdy byłem dzieckiem"?
Teraz stoisz przed szansą przekazania dziecku cennej lekcji życia. Niech wie, że sposób życia o jakim marzy jest możliwy i
dostępny, jeśli tylko włoży w to swój wysiłek, aby tak się stało.




Ten wysiłek będzie nieporównywalnie mniejszy do korzyści, jakie może otrzymać, a przede wszystkim korzyści te pozostaną na resztę jego wspaniałego życia.

Czy naprawdę chcesz być szczęśliwy?
Zdaję sobie sprawę z tego, że pytanie może wydawać Ci się śmieszne, bo na dobrą sprawę każdy odpowiedział by w tym miejscu:
TAK!
Tymczasem prawda jest taka, że większość dzieci i ludzi dorosłych walczy codziennie z tym, aby BYĆ SZCZĘŚLIWYMI. Pomimo tego, że wszyscy chcemy być szczęśliwi, wielu ludzi nie potrafi znaleźć szczęścia. Dzieje się tak dlatego, że szukają je w niewłaściwych miejscach.

Jednym z najważniejszych problemów z jakimi ludzie mają do czynienia jeśli chodzi o szczęście, to fakt, że oni tak na dobrą sprawę
nie wiedzą czym właściwie jest szczęście, co sprawia, że czują się szczęśliwi i jak można być częściej szczęśliwym.

A musisz wiedzieć, że bycie szczęśliwym, to wybór każdego z nas.

Wszyscy znamy uczucie szczęścia. Znamy ludzi, u których to uczucie występuje częściej, niż u innych. Znamy również osoby, które są szczęśliwsze, niż inne.
Dlaczego tak jest?
Możemy robić rzeczy, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwi, albo być wśród ludzi, którzy są szczęśliwi za to, że są blisko nas. Ale co zrobić, kiedy zdarzają się pewne rzeczy, które sprawiają, że czujemy się nieszczęśliwi? Jak przywrócić uczucie szczęścia? Jak BYĆ szczęśliwszym w życiu?

Zapamiętaj!
Szczęście jest WEWNĄTRZ CIEBIE, NIE POZA TOBĄ.
Nigdy nie odkryjesz prawdziwego szczęścia jeśli oczekujesz, że znajdziesz je „gdzieś tam”. Szczęście jest wewnątrz Twoich własnych myśli, działań i przekonań.
Więcej rzeczy, więcej pieniędzy i więcej przyjemności zapewniają tylko chwilowe wybuchy szczęścia, które nie utrzymają sie wiecznie. W niektórych sytuacjach nie spowodują w ogóle żadnego uczucia szczęścia.

Mimo, że doświadczamy przyjemne uczucia, to tak naprawdę jest to tylko 1/3 ogólnego poziomu szczęścia. Taki poziom szczęścia osiągamy najczęściej.

Naukowcy ustalili, że pozostałe 2/3 poziomu szczęścia polega na kreowaniu ZNACZENIA życia człowieka poprzez POMAGANIE INNYM JAK MOGĄ BYĆ SZCZĘŚLIWYMI, poprzez ZAZNANIE MIŁOŚCI, DOBROCI i WDZIĘCZNOŚCI oraz poprzez ROBIENIE TEGO CO KOCHAMY ROBIĆ, a więc robienie rzeczy z pasji.

Jednakż.e... nie możemy BYĆ SZCZĘŚLIWI PRZEZ CAŁY CZAS! TO JEST NIEMOŻLIWE.
WSZYSCY MUSIMY CZUĆ SIĘ NIESZCZĘŚLIWI OD CZASU DO CZASU!

Aby zrozumieć, co to znaczy być szczęśliwym, trzeba również zrozumieć jak to jest, kiedy czujemy sie nieszczęśliwi.
To, że odczuwamy różne emocje przy różnych rzeczach, nie oznacza, że nie mamy dbać o to, aby być bardziej szczęśliwymi, a rzadziej nieszczęśliwymi.
Sztuka polega na umiejętności szybkiego przejścia z negatywnego do pozytywnego nastroju.

Zapamiętaj!
Tylko od nas samych zależy czy będziemy szczęśliwi. Żadne okoliczności, żadna osoba nie mają wpływu na nasze szczęście. TWÓJ WYBÓR co zrobisz, aby być szczęśliwym.

---

Monika Kminiak
www.szczesliwedziecko.eu
www.facebook.com/szczesliwedziecko


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Dziecko i zabawka

Dziecko i zabawka

Autorem artykułu jest Józefa Bożenna Karczewska



Małe, duże, we wszystkich kolorach tęczy, równo ułożone na półkach, sięgające pod samo niebo, kuszą wyglądem, możliwościami i radością, jaką sprawiają dziecku.

Magiczny świat zabawek na wystawie obok której przechodzimy! Wystarczy tylko mieć...pieniądze, a wówczas każda okazja jest dobra - imieniny, nadchodzące Mikołajki, święta, a nawet nasze własne, niespełnione kiedyś pragnienie posiadania...

Wchodzimy więc do sklepu!

Chodzimy od półki do półki, oglądamy, dotykamy, sprawdzamy jak działa, wpadamy w zachwyt (lub złość - czemu takie drogie) i łapiemy się na tym, że...nic nie wybraliśmy. Wśród setek ślicznych rzeczy, nie możemy dokonać pozornie prostego wyboru.

A przecież przyszliśmy tylko po zabawkę! Tymczasem straciliśmy pół dnia, czas nagli i trzeba wreszcie coś kupić. I kupujemy to, co nam się w tym momencie spodobało. Czy właściwie?

Przede wszystkim musimy pamiętać o bezpieczeństwie i wieku dziecka. Małe przedmioty można połknąć lub wepchnąć np. do noska lub ucha. Następnie oceniamy wielkość zabawki i siłę dziecka. Ogromne misie, hipopotamy czy pieski, przewyższające wzrostem naszego malucha są...dla nas. Dziecko nie jest siłaczem - dobrze więc, kiedy zabawka jest lekka i pasuje do jego rączki, by mogło ją wziąć, podnieść,przesunąć. Wtedy chętnie będzie się bawiło, a zabawka nie stanie się przedmiotem czekającym na bliżej nieokreślone "kiedyś ".

Dwie rzeczy będą zawsze trafione:

- muzyka klasyczna (a zwłaszcza wczesne utwory Mozarta! - tak, tak były robione na ten temat badania) lub kołysanki, które cudownie wyciszają i uspakajają maluszki przed snem,

- oraz twarde książeczki, które na początku my czytamy dzieciom, a one wykorzystują jako gryzaki, by z czasem zainteresować się nimi pełniej.

Dobrze jest też zatrzymać się przy grach i zabawach edukacyjnych - są wspaniałe i przykuwają uwagę już 2, 5 latka. Także plastelina, kredki świecowe, naklejki, bo wyrabiają zdolności manualne i rozbudzają wyobrażnię.

Na pewno każda zabawka jest do zabawy i przyjdzie jej czas, ale te niewykorzystane teraz - po prostu zabierają dziecku miejsce do zabawy i do biegania, tracąc z każdym dniem na atrakcyjności. A nie całkiem przecież o to nam chodzi, kiedy wkraczamy w magiczny świat zabawek.

Plac zabaw i brak pamięci

Jestem na placu zabaw i widzę taki obrazek. Trzylatek zjeżdza na zjeżdzalni a dwuletni maluch sypie piasek właśnie na nią. Jakaś mama poucza - to nieładnie!

Dzieci mają to do siebie, że rozwijają się i w pewnym wieku zachowują się podobnie. Małe, które ledwo zaczęło chodzić, będzie się tylko przyglądało. Z czasem, gdy podrośnie, będzie się bawiło tuż obok innego dziecka, ale nie zechce dzielić się swoją zabawką (to moje!). Może też się zdarzyć, że nie będzie chciało oddać także nie swojej zabawki. Miałam taką sytuację.

- Proszę - mówię - bądż grzeczny i oddaj zabawkę chłopcu.

- Nie jestem grzeczny i nie oddam! - odpowiedział rezolutnie...

Dzieci przechodzą przez różne etapy rozwoju, a nam pozostaje obserwować, czuwać i wpływać na to i... nie reagować zbyt emocjonalnie! Przypomnijmy sobie, jak nasze dziecko zachowywało się miesiąc czy dwa wstecz. Sypało piaskiem na inne, odbierało zabawki, z rykiem upierało się właśnie na coś i w tym momencie.

A potem...a potem mu przeszło. Wyrosło.

Wiara w sprawność dziecka

Dzieci bywają nieprzewidywalne, gdy poznają świat, a niektórzy rodzice są pozbawieni wyobrażni - do takiego wniosku doszłam obserwując place zabaw.

Zdarza mi się bowiem - i to często - widzieć dzieciaki cztero-pięcioletnie, a nawet sześciolatki wdrapujące się na daszki domków na placu zabaw. Uszczęśliwione wołaja z góry - mamo, patrz! I mama patrzy...odrywając się na moment od telefonu.

A we mnie rodzi się pytanie - co będzie, jeśli się on tam nie utrzyma i spadnie na ziemię? Kto będzie winien.

Poczucie rodzica przekonanego o sprawności swojego dziecka czasem może dosłownie lec w gruzach (konsekwencje to temat do przemyślenia). Wiemy, że dzieci są ciekawe i chcą wszystkiego spróbować, sprawdzić same siebie - huśtawki, zjeżdżalnie, koniki na sprężynie kuszą i stanowią wyzwanie. Do tego dochodzi pośpiech i wyzwanie - kto szybciej dobiegnie, wyżej się rozhuśta...

A nasza rola to włączenie wyobrażni i pilnowanie, uprzedzanie faktu, by nasze dzielne roześmiane dziecko nie zjechało z pochyłego daszku '"na buzię ", nie spadło z huśtawki, a sprężynowy konik nie bryknął nadmiernie... Nie zawsze bowiem miłość idzie w parze z pełnym zaufaniem.

---

batel bateltoiowo.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Dziecko w kuchni – co robić?


?

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Pierwsze kroki dziecka zawsze są powodem do dumy i wielkim szczęściem dla rodziców. Jednak im dalej, tym kroków jest więcej, aż w końcu przeradzają się w jedną wielką bieganinę. Dzieci wszędzie jest pełno – również w kuchni. Czy im na to pozwalać? Jeśli tak, to w jakim stopniu? A może nie pozwalać?

Zdania na ten temat są podzielone. Niektórzy rodzice najlepiej zamknęliby swoje pociechy w antybakteryjnej osłonie, aby je chronić i chronić wszystko wokół niego. Nie jest to rozwiązanie zbyt dobre, gdyż zbytnio ogranicza dziecko, które zwykle jest bardzo ciekawe świata. Jak więc „wprowadzić” dziecko do kuchni, aby kojarzyła się z miejscem przyjemnym, a nie zakazanym?

Pierwszym krokiem będzie przyjęcie „pomocy” dziecka, nawet jeśli ta przyniesie na początku więcej szkody, aniżeli pożytku. Poczuje się ono docenione i potrzebne, a do tego naprawdę nie potrzeba wiele – wystarczy kubek i łyżka albo trochę mąki i wody. To również doskonałe rozwiązanie dla rodziców, którzy zajmą dziecko na tyle, że sami przygotują to, co mieli zamiar, bez ryzyka, że cukier pomyli się z solą.

Przebywanie w kuchni to również przygoda ze smakami. Wskazane są naczynia dla dzieci, z których nawet najbardziej zielona potrawa będzie smakowała o niebo lepiej. To, że dziecko czegoś nie lubi jest półprawdą. Szpinak czy brokuły mogą być smaczne, jeśli dziecko sięgnie po nie samo, a nie zostaną mu one na siłę wetknięte. Jeśli dziecko je zaakceptuje to dobrze, jeśli nie – trudno – spróbujemy innym razem, ale równie łagodnie.

Kuchnia to również doskonałe miejsce na naukę samodzielności. Niech dziecko je samo – sztućce dla dzieci są przystosowane do bezpiecznego spożywania posiłków, dzięki łagodnym, bezpiecznym zakończeniom. Nie ma mowy, żeby się skaleczyć albo zrobić jeszcze większą krzywdę.

Przy spożywaniu posiłków należy pamiętać o odpowiednich porcjach – nie mogą być za duże. Jeśli będą mniejsze i dziecko nie będzie syte, być może poprosi o dokładkę. Ważna jest również kontrola tego, co je między posiłkami. Może okazać się, że brzuszek napełniony sokami albo drobnymi przekąskami nie będzie już w stanie pomieścić drugiego dania. Na szczęście jedzenie „nie zając”, jeśli nie teraz, to maluch może zje coś później.

Nie ma również przeciwwskazań do tego, aby zabierać malucha do restauracji. Jedzenie ma się mu kojarzyć z przyjemnością, a nie przykrym przymusem. Należy jednak zwrócić uwagę na typ restauracji i wykluczyć KFC i inne.

Kuchnia to miejsce otwarte na nowe smaki, nietypowe kompozycje. To również miejsce gościnne, nie ma więc żadnych przeciwwskazań, aby dziecko znalazło w niej swój własny kąt. A może wyrośnie z niego kucharz?

---

T.G.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Pierwsze chwile noworodka

Pierwsze chwile noworodka

Autorem artykułu jest N.D.



W momencie opuszczenia łona matki, świat dziecka diametralnie się zmienia. Zostaje odcięta pępowina, a w jego organizmie dochodzi do zmian w krążeniu obwodowym i włączenia się aktywnie płuc w pobieranie tlenu. Ponadto do noworodka zaczyna docierać mnóstwo bodźców, z którymi nie jest zaznajomiony.

Światło w niewielkim stopniu dociera do środowiska wewnątrzmacicznego, jest słabo natężone i przymglone, a jego wpływ na płód ma niewielkie znaczenie. Dziecko jest fizjologicznie przygotowane na spotkanie jasnego i mocnego światła zaraz po urodzeniu, bo od pierwszych chwil życia widzi. Docierający do niego przekaz jest jednak zniekształcony – odbiera wyłącznie czerń, biel i mocno zróżnicowane szarości. Ponadto obraz jest odwrócony, tak widzi świat także mózg dorosłego człowieka, przetwarza go jednak, by zachowywać równowagę w postawie stojącej. Noworodek chroni się przed ostrym światłem, ponieważ jest w stanie wytrzymać tylko jego umiarkowane natężenie, przy silnym mruży oczy, a nawet je zamyka. Poza tym jego źrenice nie rozszerzają się tak mocno, jak u dorosłego człowieka. Światło może być przykre do tego stopnia, że przeszkadza dziecku nawet wtedy, gdy śpi.

Tę wrażliwość pogłębia stosowanie azotanu srebra w profilaktyce okołoporodowych chorób u dzieci, związanych z zakażeniami spojówki drobnoustrojami z kanału rodnego. Dzieci po aplikacji roztworu do worka spojówkowego rzadziej otwierają oczy i rzadziej śledzą przedmioty w czasie pierwszych godzin życia, więcej płaczą. Zwłaszcza nieuzasadnione jest jego rutynowe stosowanie u wszystkich noworodków, także tych, które urodziły się przez cięcie cesarskie. Stąd wokół praktyki zabiegu Credégo przeprowadzanego na salach porodowych rosną kontrowersje, w dalszym ciągu jednak większość lekarzy w polskich placówkach uznaje go za konieczny.

Innym nowym bodźcem dla małego dziecka jest chłód. Tuż po porodzie jego ciało jest mokre, a organizm bardzo szybko wychładza się poprzez dużą powierzchnię parowania, cienką warstwę skóry i izolacyjnych tłuszczy. Mimo że przemiana materii u noworodka jest dwa razy szybsza niż u dorosłego, nie wystarcza, by zrekompensować energetyczne straty. Noworodek korzysta z brunatnej tkanki tłuszczowej, która jest wysoce wyspecjalizowanym źródłem energii. Ta ciemna tkanka zgromadzona jest w czterech miejscach ciała dziecka, najwięcej jej jest w okolicach karku. Produkuje ciepło szybciej i wydajniej niż jakikolwiek inny system w ciele człowieka. Po kilku tygodniach zanika, prawdopodobnie na skutek nie używania. Dorośli, aby wywołać podobny efekt energetyczny muszą wykonywać skomplikowane ruchy aranżujące rozległe partie mięśni ciała – dreszcze. Noworodek dostaje dreszczy wtedy, gdy zimno zagraża jego zdrowiu i życiu. Natomiast, gdy zaczyna się przegrzewać i jego temperatura się podnośni, staje się niespokojne i płaczliwe.

Aby pierwsze chwile w świecie zewnątrzmacicznym były dla noworodka mniejszym szokiem, personel szpitala powinien mu je umilić. Na sali porodowej w miarę możliwości powinno być cicho i spokojnie. Ostre światło nie musi palić się przez cały czas, a tylko wówczas, gdy jest konieczne. Tuż po narodzinach noworodka w niektórych placówkach układa się na brzuchu matki, następnie zawija się w ciepły kocyk i układa w cieplarce. Podczas czwartego okresu można rozpocząć pierwsze karmienie piersią skojarzone z kontaktem skóra-do-skóry, najlepiej w obecności ojca, która ograniczy stres młodej matki.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com


czwartek, 10 listopada 2011

Czy gitara musi boleć - 7 sposobów na przełamanie zniechęcenia do gry

Czy gitara musi boleć - 7 sposobów na przełamanie zniechęcenia do gry

Autorem artykułu jest Aneta Kobylińska



"Bolą mnie palce! Głowa, płuca, plecy, kciuk, nadgarstek, kark, usta!" - w oczach łzy, grymas na twarzy- "Już nie mogę. Nie będę grać!" Też to czasem słyszysz? To pewnie już wiesz, że zwykłe prośby i groźby nie działają.

System kar i nagród sprawdził się może kilka razy. Co robić? Przecież nie chcesz dziecka zmuszać do tego co miało być przyjemnością. Z drugiej strony czujesz, że nie byłoby mądre po prostu odpuścić. Bo przecież ma talent i w sumie lubi muzykować. I chce.

Spróbuj oswoić intruza

Zamiast negować ‘boli mnie’ powtarzaniem: ‘przecież tak bardzo nie boli, nie przesadzaj’ zaakceptuj, że brak motywacji, krótsze lub dłuższe zniechęcenie, będzie pojawiać się na muzycznej ścieżce edukacyjnej Twojego dziecka jako niechciany, ale wierny towarzysz. Kryzys jest nieodzownym elementem procesu. Sama świadomość, że jest to normalne w procesie nauki gry, to już bardzo dużo.

Postaraj się nie denerwować

Odpowiedz na tytułowe pytanie twierdząco i podejmij decyzję, że nie będziesz się denerwować. Po co się złościć, skoro nie masz wpływu na występowanie gitarowego bólu. A jeśli już się zdenerwujesz? ... postaraj się nie denerwować.

Poszukaj innych bolesnych przykładów - dla porównania

Naukę gry dzieci rozpoczynają zwykle między 6 a 14 rokiem życia. Biegając z piłką, czy pływając cieszą się z wykonywania samej czynności. Nie pamiętają ile pracy kosztowało wcześniejsze wytrenowanie mięśni. Tak jak nie pamiętają, że bolała nauka chodzenia. A tu nie dość, że dźwięki wychodzą koślawe to jeszcze boli. I nauczyciel dociska. A gdzie przyjemność? Przecież miało być ‘kul’. Spróbuj razem z dzieckiem znaleźć przykłady, które pomogą mu uwierzyć, że cierpienie jest przejściowe.

Odwróć uwagę od bólu

Jeśli nie uda Ci się dotrzeć do takich pokładów zaufania u dziecka aby uwierzyło, że poboli i wkrótce przestanie, spróbuj odwrócić jego uwagę od fizycznej dolegliwości. Znajdźcie wspólnie przyjemność w samym ćwiczeniu. Wiem, że to brzmi mało przekonująco. Ale nic nie tracisz jeśli poeksperymentujesz. U mojej jedenastoletniej córki - egzemplarz z wyjątkowo delikatnymi opuszkami - zadziałało dopiero skierowanie myślenia na cel zupełnie nie związany z muzyką. Otrzymała zadanie związane z samoobserwacją. Ma bacznie przyglądać się swoim odczuciom podczas gry i relacjonować w mailu co ją cieszy, co złości, co nudzi. A ponieważ uwielbia odkrywać, połknęła bakcyla badacza i wytrwale relacjonuje swoje obserwacje jednocześnie ćwicząc gamy i kadencje.

Znajdź wspólnie z dzieckiem cel

Spotykasz się czasem ze zdziwionym spojrzeniem i totalnym niezrozumieniem, kiedy mówisz dziecku, że powinno wytrwać, żeby... zostać muzykiem? albo... zagrać w filharmonii za 15 lat? albo... że trzeba żeby teraz pobolało bo kiedyś będzie mieć ogromną frajdę z grania? Dla dziecka to abstrakcja. Coś czego jeszcze nie wie, czy chce.

Przyjrzyj się jeszcze przez chwilę pisaniu maili przez moją córkę. Zmotywował ją fakt że to zadanie jest po coś. Nadal narzeka, że palce bolą. Ale regularnie ćwiczy. Cel, jakim jest codzienne napisanie maila po to żeby pomóc mi w pracy okazał się dla niej bliższy i przede wszystkim osiągalny. Dla niej takim celem długo nie będzie perfekcyjne wykonanie utworu, czy zdobycie pierwszego miejsca w konkursie.

Szukając celu dla swojego dziecka obserwuj w co najchętniej się angażuje. Co lubi, co sprawi mu przyjemność. Jakie zadanie będzie wyzwaniem. Ambitnym, ale nie za trudnym.

Nie bój się eksperymentów

Zaufaj intuicji. I nie zniechęcaj się. Prawdopodobieństwo, że od razu znajdziesz sposób, który się sprawdzi jest małe. Ale jest pewne, że po wytrwałych próbach wpadniesz na genialny pomysł i magicznie uleczysz obolałe palce.

Wymień struny w gitarze na miękkie

Na opakowaniu szukaj również angielskiego napisu ‘low tension’ ;)

---

Więcej informacji o nauce gry na instrumencie, motywowaniu i wspieraniu dzieci w edukacji muzycznej znajdziesz na blogu http://www.blog.wszystkodogrania.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Pianino czy keyboard - co wybrać?

Pianino czy keyboard - co wybrać?

Autorem artykułu jest Aneta Kobylińska



Jeśli zadajesz sobie to pytanie prawdopodobnie szukasz najlepszego kompromisu. Z mojego doświadczenia, rozmów z nauczycielami i muzykami nie jest możliwe udzielenie jednoznacznej odpowiedzi. Można się za to pokusić o ogólne porady. A oto co warto wziąć pod uwagę dokonując wyboru.

Prawdziwe akustyczne pianino to piękny instrument

I bardzo często piękny mebel. Pianina - oczywiście te dobre - są również bardzo drogie. Ceny nowych instrumentów zaczynają się od kilkunastu tysięcy złotych.

Jeśli zastanawiasz się nad kupnem pianina, z pełną odpowiedzialnością odradzam okazyjne zakupy. Zdarzają się warte przemyślenia stare egzemplarze, ale zwykle trzeba zainwestować w ich remont, który nie zawsze jest możliwy. Zanim podejmiesz decyzję o zakupie używanego pianina poproś o pomoc fachowca. W szkole muzycznej, albo lokalnym sklepie na pewno otrzymasz kontakt do stroiciela lub technika budowy fortepianów i pianin, który po obejrzeniu pianina poda jego realną wartość i podpowie jakie prace należy przy danym instrumencie wykonać.

A starym pianinom naprawdę wiele może dolegać. Pozrywane struny, luźne kołki, zgrane młotki, rozregulowane mechanizmy... granie na takim instrumencie na pewno nie należy do przyjemności. Co do mebla - hm...

Co prawda ekspertyza również będzie kosztować, ale to jedyna droga, żeby uchronić się przed przykrymi niespodziankami. Warto również sprawdzić kwalifikacje stroiciela.

Decydując się na akustyczne pianino weź pod uwagę koszty jego utrzymania. Pianino powinno być strojone przynajmniej raz w roku. I jest to absolutna konieczność. Nawet jeśli nie słyszysz, że pianino jest rozstrojone wezwij raz w roku stroiciela, jeśli chcesz aby Twoje dziecko prawidłowo rozwijało słuch. Jeśli natomiast dziecko zauważa, że pianino w szkole, czy u nauczyciela brzmi inaczej, jeśli nie chce ćwiczyć, bo nie podoba mu się dźwięk poproś nauczyciela lub osobę, która jest w stanie ocenić, czy pianino się nie rozstroiło.

Pianina cyfrowe nie sprawiają takiego problemu

Produkowane obecnie instrumenty mają ładne brzmienie i coraz lepsze mechanizmy klawiatur.

Nie trzeba ich stroić. Oprócz dość wiernie imitowanej barwy pianina - czy fortepianu - mają zwykle kilkanaście innych barw do wyboru. Mogą udawać organy, instrumenty strunowe, czy dęte. I co ważne - jeśli nie chcesz aby wszyscy domownicy słuchali żmudnych wprawek i etiud - cyfrowy instrument można przełączyć w tryb słuchawek. Choć dla ćwiczącego dziecka może to nie być motywujący do ciężkiej pracy pomysł... Dobre pianino na początek można kupić już za 3-4 tys. złotych. Ciężko co prawda odnaleźć w nim duszę i nie da się grać bez prądu, ale jest to najlepszy sposób na instrument najwierniej imitujący prawdziwe pianino.

Keyboardy.... od czego tutaj zacząć?

W pobliskim supermarkecie można kupić keyboard już za kilkadziesiąt złotych. Zła wiadomość jest taka, że na 100% nie nadaje się on do nauki gry. Keyboard, na którym można zacząć uczyć się grać musi spełniać pewne warunki:

- pełnowymiarowe klawisze - tylko takie pozwolą wykształcić tzw. ‘prawidłowy aparat gry’

- dynamiczną klawiaturę - czyli klawisze, które przyciśnięte mocniej wydają głośniejszy dźwięk, a przyciśnięte lżej grają ciszej

- klawisze ważone lub pół ważone - byłoby super, cięższa klawiatura pomoże wykształcić odpowiednie mięśnie i ruchy rąk

- stabilny statyw o regulowanej wysokości i stabilny stołek - zapomnij o pomyśle grania na łóżku, czy biurku.

Jeśli masz do wyboru keyboard, który spełnia te warunki lub taki z ogromną ilością barw, stylów i przycisków wybierz dla swojego dziecka ten pierwszy.

Keyboard będzie na pewno najbardziej budżetową opcją, a często spotykamy się z obawą rodziców, którzy nie chcą przesadzić z inwestycją na początku edukacyjnej ścieżki. Jeśli Ty również boisz się o słomiany zapał dziecka, wiedz że jest nas więcej.

Do mnie przemówiło porównanie zakupu instrumentu z wybieraniem butów do biegania. Chociaż nie potrafisz przewidzieć, czy siedmiolatek zostanie lekkoatletą starasz się mu kupić dobre i wygodne buty, żeby nie koślawił sobie stóp. Podobnie z instrumentami. Nigdy nie wiemy, czy dziecko będzie chciało wytrwale ćwiczyć i bawić się muzyką. Ważne jednak aby kompromis podejmowany na starcie nadal oznaczał dla młodego organizmu odpowiednie warunki do nauki i frajdę z gry.

---

Więcej informacji o nauce gry na instrumencie, motywowaniu i wspieraniu dzieci w edukacji muzycznej znajdziesz na blogu http://www.blog.wszystkodogrania.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

W jakim wieku zacząć grę na skrzypcach? Pewnie byśmy się nie dowiedzieli gdyby Japończycy mówili po polsku

W jakim wieku zacząć grę na skrzypcach? Pewnie byśmy się nie dowiedzieli gdyby Japończycy mówili po polsku

Autorem artykułu jest Aneta Kobylińska



Próbujesz namówić córkę na gitarę, albo keyboard, ale ona chce tylko skrzypce? Bardzo lubi słuchać dźwięku skrzypiec i nie chce uczyć się grać na niczym innym. Czy trzy i pół letnie dziecko można uczyć grać na skrzypcach? Przecież to taki trudny instrument.

To już truizm, że im wcześniej dziecko zacznie się uczyć gry, tym większe szanse, że zostanie profesjonalnym muzykiem. Oczywiście może okazać się, że nie będzie miało wystarczającej motywacji do nauki. Może się jednak okazać, że ma unikalny talent. Warto zaryzykować.

Skrzypce dla trzylatka? Dlaczego nie!

Nie ma problemu z rozpoczęciem edukacji w tak wczesnym wieku prywatnie. Na początku nie trzeba nawet mieć własnego instrumentu. Coraz więcej pedagogów z pasją podchodzi do swojego zawodu i ma doświadczenie w nauczaniu różnymi metodami również bardzo małych dzieci.

W przypadku edukacji państwowej, czy społecznych ognisk muzycznych warto porozmawiać z dyrektorem szkoły, czy nauczycielem. Na spotkaniu nauczyciel zbada słuch i predyspozycje fizyczne i przedstawi możliwości ewentualnego przyjęcia do szkoły. Nawet państwowe placówki są obecnie bardziej otwarte na eksperymenty niż kilka czy kilkanaście lat temu. Jeśli nie zwykły tok nauczania, mogą być skłonne zaproponować nowatorskie, ale popularne już na świecie metody pracy z maluchami.

Jeśli nie po polsku to po japońsku

Nie jest trudno znaleźć nauczyciela, który pracuje już z dwuletnimi dziećmi. Powstają szkoły kształcące metodą dra Shinichi Suzuki, który w swojej książce „Karmieni Miłością. Podstawy kształcenia talentu” pisze tak:

“… wszystkie dzieci japońskie mówią po japońsku! Myśl ta spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Skoro wszystkie mówią po japońsku bez trudu i płynnie, musi w tym tkwić jakiś sekret.”

Suzuki postanowił metodę uczenia się dzieci ich ojczystego języka japońskiego przenieść na kształcenie innych umiejętności. I zrobił to z powodzeniem. Skoro każde dziecko jest w stanie nauczyć się w bardzo młodym wieku języka, dlaczego nie miałoby nauczyć się gry na skrzypcach? W końcu co jest trudniejsze: skrzypce czy japoński? Problemów z nauką Suzuki nie doszukiwał się w braku talentu, czy inteligencji, ale w systemie szkolenia. Jeśli dziecko nie osiąga dobrych rezultatów to znak, że jego zdolności - zdaniem Suzuki - nie zostały wystarczająco rozbudzone. A rozbudzić je może metoda ćwiczenia.

A skoro tak? Warto podjąć wyzwanie już w przypadku bardzo małego dziecka. W ten sposób stworzysz mu szansę na rozwój nie tylko talentu muzycznego.

Granie na instrumencie i kształcenie słuchu doskonale wspiera ogólny rozwój dzieci. W najgorszym wypadku maluch nauczy się wytrwałości, radzenia sobie z trudnościami, regularnego wykonywania zadań, koncentracji... ;-)

I zawsze może przesiąść się na keyboard.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


http://dziecidzieci.blogspot.com

Jak pomóc dziecku w nauce gry? 7 kroków, które pomogą optymalnie wykorzystać lekcje muzyki. Krok 3 – naucz dziecko być skutecznym uczniem

Jak pomóc dziecku w nauce gry? 7 kroków, które pomogą optymalnie wykorzystać lekcje muzyki. Krok 3 – naucz dziecko być skutecznym uczniem

Autorem artykułu jest Aneta Kobylińska



Nie każdy zostanie Zimmermanem czy Blechaczem. Ale każdy może osiągnąć sukces i pokazać światu to co w nim najlepsze. Musi tylko wiedzieć jak. Dziś przepis na skutecznego ucznia. Skutecznego, czyli takiego który potrafi wykorzystać swój potencjał do osiągnięcia sukcesu.

Już wiesz jakim uczniem jest Twoje dziecko. Jeśli nie - przeczytaj koniecznie pierwszy artykuł z tej serii. Teraz czas na rozbudzenie w nim pasji do... nauki. Zakładam, że pasję do muzyki już ma.

Badania przeprowadzone wśród amerykańskich studentów konserwatoriów muzycznych pokazują, że najskuteczniejsi uczniowie są:

- nastawieni na doskonalenie się. Przyjmują odpowiedzialność za własne postępy. Aby pomóc dziecku tę odpowiedzialność zrozumieć i przyjąć porozmawiajcie o celach jakie chce osiągnąć w dłuższym okresie. Jak widzi siebie za 5 lat? Co potrafi? Może ma własny zespół muzyczny, może gra w orkiestrze? Kończy szkołę? Jakie są jego marzenia związane z muzyką? Co musi zrobić żeby te marzenia zrealizować? Taki długoterminowy cel spróbujcie porównać do słonia. Słoniowe zadanie wydaje się nierealne na początku. Przecież nie da się połknąć słonia w całości. Co innego kiedy podzieli się słonia na kawałki - przepraszam za nieekologiczne porównanie. Każda mniejsza część słonia oznacza zadanie łatwiejsze. A ta najmniejsza - kawałek do połknięcia na raz - to rzecz, którą trzeba wykonywać z dnia na dzień. Na przykład 30 minut grania na instrumencie - ale codziennie. Po to żeby za pięć lat......

- wytrwali. Ich nastawienie i dobrze ustalone cele dają im siłę do przezwyciężania barier i zmagania się z wyzwaniami. Uświadom dziecku co trzeba zrobić zanim zagra jak Paganini? Ile czasu dziennie ćwiczyć? Jak się przygotowywać do lekcji? Jak uczyć się słuchać własnej gry? Jak akceptować zniechęcenie i uciążliwości związane z nauką.

- niezależni i nastawieni na współpracę. Potrafią pracować indywidualnie, znajdują motywację i inspirację wewnątrz siebie. A pracując z innymi nastawieni są na sukces całego zespołu. Szkoły muzyczne w Polsce promują indywidualizm i rywalizację. Wspieraj u dziecka wszelkie symptomy pracy zespołowej.

- rzetelni. Odpowiedzialnie podchodzą do wszelkich muzycznych działań - są punktualni, przygotowani do lekcji, uprzejmi i uczciwi.

- otwarci na eksperymentowanie. Mądrzy uczniowie rozkwitają w zetknięciu ze świeżą perspektywą. Początkująca jedenastoletnia gitarzystka w trzecim tygodniu wałkowania chwytów do “Wlazłkotka” z niechęcią brała do ręki gitarę. Palce bolały, dźwięki brzmiały głucho, potykała się w już opanowanych miejscach. Do momentu, kiedy mama wzięła do ręki flet i zagrała melodię. Rola akompaniatorki - to było to! Jeśli nie potrafisz grać na żadnym instrumencie (na kazoo na pewno potrafisz ;) spróbuj zorganizować dla dziecka ‘zespół’. To może być starsza koleżanka, pan ze sklepu muzycznego, albo płyta cd. Ważne żeby umysł dziecka wyszedł poza monotonię ćwiczenia.

- łatwo się komunikują. Potrafią słuchać, autentycznie wyrażać swoje myśli i często zadawać pytania. Jak doskonalić komunikację u siedmiolatka? Słuchaj, mów co myślisz i często zadawaj pytania.

---

Więcej informacji o nauce gry na instrumencie, motywowaniu i wspieraniu dzieci w edukacji muzycznej znajdziesz na blogu http://www.blog.wszystkodogrania.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Poród

Poród

Autorem artykułu jest Justyna Ambroziak



Poród inaczej rozwiązanie jest momentem, w którym dziecko przychodzi na świat., po około 40 tygodniach oczekiwania. Poród składa się z trzech etapów, które opiszę poniżej.

Pierwszym etapem porodu zwanego etapem rozwiązania, są pojawiające się skurcze. Skurcze występują w odpowiednich odstępach czasu, nieco przypominają bóle miesiączkowe. Skurcze te są skurczami błony śluzowe trzonu macicy. Skurcze pociągają za sobą wygładzanie i rozwieranie się szyjki macicy. Lęk przed porodem może zatrzymać akcję porodową i skurcze mogą ustać, ponownie pojawiają się po około dobie. ten etap porodu zazwyczaj odbywa się w domu, do szpitala należy się wybrać gdy skurcze są regularne co 7- 10min, skurcze trwają około 40s, lub gdy odejdą wody płodowe, czyli przerwie się worek owodniowy i wypłynie płyn owodniowy, chodź często worek owodniowy zostanie nienaruszony.

Ból porodowy, który opisują kobiety to zazwyczaj ten pojawiający się w okolicach kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, skurcze górnej części ud czy rozciąganie się nad spojeniem łonowym. Dziecko może przyjść na świat dopiero gdy rozwarcie wynosi 10 cm. Często gdy jest juz rozwarcie 7 cm kobieta przechodzi kryzys i prosi o znieczulenie, bądź też cesarskie cięcie, z powodu wyczerpania sił spowodowanym bólem. Pod koniec tego pierwszego etapu skurcze bardzo nasilają się i pojawiają co 2-3 min i trwają 70-90sekund.

Zwiastunami porodu mogą być również czynności organizmu, które go oczyszczają tj.: biegunka, wymioty, parcie na odbytnicę, brak łaknienia oraz wzdęcia.

Na czas długości pierwszego etapu porodu wpływa to czy kobieta ćwiczyła i czy potrafi oddychać przeponą, ważne jest również czy kobieta rodzi po raz pierwszy. Ten etap porodu trwa od kilku do kilkunastu godzin. Dobrym sposobem na przyśpieszenie akcji porodowej jest utrzymanie rodzącej matki jak najdłużej w ruchu polegającym na spacerowaniu, rozciąganiu na piłce lekarskiej czy trenowaniu oddechu.

W trakcie tego etapu dziecko przygotowuje się do nadejścia na świat, główkę przytula do główki i przykurcza nóżki. Bardzo ważne jest by matka zachowała spokój, ponieważ dziecko również czuje się niespokojnie. Podróż przez kanał rodny dziecko przebywa ruchem śrubowym. Zatrzymanie kobiety przy ruchu pomaga dziecku dopasować się do części macicy również pomaga to w usuwaniu płynu owodniowego z płuc dziecka.

Drugim etapem porodu jest etap parcia. Podczas tego etapu dziecko jest wypychane z brzucha matki przez kanał rodny. Matka wypycha dziecko za pomocą skurczów macicy ale również silnych wypychających ruchów przepony zwanych parciem. Ten etap trwa od kilku kilkunastu minut to godziny a nawet dwóch. Dziecko z brzucha matki wychodzi zazwyczaj głową, gdy pojawiają się nieprawidłowości najpierw pojawiają się stopy lub pośladki. Podczas drugiego etapu matka zazwyczaj czuje, że moment przyjścia na świat dziecka jest bliski i dostaje nowych sił. Parcie jest uznawane za odruch, który informuję matkę, że dziecko jest gotowe na przyjście na świat, jego główka bowiem drażni zakończenia nerwowe które wywołują skurcz i dziecko przesuwa się w dół, natomiast między skurczami dziecko nieco się cofa. W tym etapie porodu położna bądź lekarz często nacina krocze, które zabezpiecza przed pęknięciem, które mogłoby się długo i boleśnie goić. Również podczas tego etapu może dojść do zaklinowania dziecka w kanale rodnym , wtedy lekarze podejmują decyzję o cesarskim cięciu. zaraz po porodzie dochodzi do fizjologicznej adaptacji dziecka, który polega na samodzielnym oddychaniu czy zmianach zachodzących np. w funkcjonowaniu układu krwionośnego, okres ten trwa 2-3 dni. Stan dziecka ocenia się według skali Apgara.

Trzeci etap porodu to rodzenie łożyska, odbywa się ono od 15 minut do godziny od momentu urodzenia dziecka. Również podczas tego porodu pojawiają się skurcze macicy, kobieta zazwyczaj ich nie zauważa. Lekarz- położnik musi sprawdzić czy wydalone łożysko jest w całości, jeśli tak nie jest musi wykonać czynności prowadzące do oczyszczenia macicy matki. Podczas tego procesu kobieta zazwyczaj traci około 500 ml krwi. W tym samym czasie dziecko zostaje podane matce na jej brzuch, kobieta po raz pierwszy może przytulić swoje dziecko, czy też nakarmić je.

---

Więcej na temat ciąży i życiu płodowym dziecka dowiecie się na stronie www.1poczecie-wszystkoociazy.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Bezstresowo, autorytarnie czy demokratycznie

Bezstresowo, autorytarnie czy demokratycznie?

Autorem artykułu jest MEM Pracownia Rozowoju Zdolności Poznawczych



Artykuł pomaga rozpoznać w jakim stylu wychowuję swoje dziecko.
Kiedy w naszym życiu pojawia się dziecko, zaczynamy pełnić nową rolę, której do tej pory nie znaliśmy. Zarówno świeżo upieczonym rodzicom jak i rodzicom z pewnym stażem nasuwa się pytanie: jak mam wychowywać swoje dziecko?

Kiedy w naszym życiu pojawia się dziecko, zaczynamy pełnić nową rolę, której do tej pory nie znaliśmy. Zarówno świeżo upieczonym rodzicom jak i rodzicom z pewnym stażem nasuwa się pytanie: jak mam wychowywać swoje dziecko?

Czy w sposób znany z domu rodzinnego z wykorzystaniem całej wiedzy, jaką przekazali mi rodzice? A może według porad z najnowszych podręczników dla rodziców, których teraz na rynku nie brakuje?

Styl wychowania to poglądy rodziców dotyczące tego, jak dziecko powinno być wychowywane, jak należy wpływać na nie w różnych okresach jego życia oraz do czego zmierzają metody kierowania jego postępowaniem.

Przekonania te opierają się przeważnie na własnych doświadczeniach wyniesionych z dzieciństwa i młodości oraz na obserwacjach róż­nych sposobów rozwiązywania problemów wychowawczych przez innych lu­dzi. Poglądy te niekiedy podbudowane są jakąś wiedzą teoretyczną z psychologii dziecka i pedagogiki.

Na ogół jednak większe znaczenie niż wiadomości teoretyczne mają osobiste doświadczenia i zachowania wyniesione z domów rodzinnych.

W jakim stylu wychowuję swoje dziecko?

Każda rodzina ma swój indywidualny, swoisty dla siebie styl, sposób życia wewnątrzrodzinnego, sposób wyrażania uczuć, okazywania sobie wzajemnego zrozumienia i stosunku do innych osób.

Prawdopodobnie w waszej rodzinie, panuje jeden wyraźny lub mieszanina trzech stylów wychowania: autorytarny (autokratyczny), liberalny lub demokratyczny.

Władza w twoich rękach?

Jeśli twoja rodzina jest konserwatywna to zapewne wychowujecie dziecko w stylu autorytarnym. Radykalna odmiana tego stylu cechuje się wyraźnym dystansem między dominującym rodzicem a dzieckiem, zarówno w wymiarze emocjonalnym, intelektualnym, a często nawet fizycznym. Jeśli twoje dziecko musi się dostosować do sztywnych reguł narzuconych przez Was, dorosłych, to prawdopodobnie wychowujesz dziecko w takim stylu.

Między Wami dominuje komunikacja jednostronna: od rodzica do dziecka. To jakie dziecko ma prawa i obowiązki podajesz mu „do wiadomości” i surowo egzekwujesz. Dziecko wie, na co może sobie pozwolić i czego mu nie wolno. Rozumie również, za co może uzyskać nagrodę, a za co na pewno spotka je kara.

Charakterystyczne dla tego stylu odpowiedzi rodziców, to: „Bo tak powiedziałem!”, „Jak dorośniesz, to zrozumiesz”, „To dla twojego dobra”, „Ile razy mam powtarzać?!”. Zachowanie dziecka jest nieustannie kontrolowane i oceniane – w naszym przekonaniu „sprawiedliwie”, bo z punktu widzenia ustalonych przez nas zasad.

Jeśli wychowujesz dziecko w takim stylu warto wiedzieć , że taki sposób wychowania na ogół nie sprzyja osiąganiu pozytywnych efektów w dziedzinie kształtowania osobowości dziecka. Dziecko przyzwyczajone do bezwzględnego posłuszeństwa, a darzące Was, rodziców uczuciem, może przejąć takie wzorce postępowania. Bywa, że dzieci wychowane w takim stylu za­chowują się despotycznie i okrutnie wobec młodszych lub słabszych kolegów, na których mogą wywierać presję. Inne zaś są zastraszane i uległe, niezdolne do samodzielnego działania i myślenia, przywykłe tylko do wykonywania poleceń z zewnątrz. Jeszcze inne buntują się przeciw ustawicznemu przymusowi i stają się agresywne w sposób jawny lub ukryty bądź też stawiają bierny opór otoczeniu. Dziecko takie może być skłonne do łamania niewygodnych dla siebie przepisów, zwłaszcza gdy brak jest kontroli rodziców.

Bezstresowo - wolność czy anarchia?

Jeśli jesteście przekonani, że rodzicielstwo polega na stworzeniu dziecku warunków do niczym nieskrępowanej aktywności, to prawdopodobnie wychowujecie je w stylu liberalnym. Okazujecie mu wiele miłości. Jesteście wrażliwi na wszelkie sygnały wysyłane przez dziecko, na jego potrzeby i zainteresowania. Waszym głównym celem jest wręcz spełnianie jego życzeń. Temu podporządkowujecie swoje zachowanie, organizację domu, harmonogram zajęć. Istotną cechą liberalnego stylu wychowania jest zarówno pobłażliwy stosunek do dziecka, jak i przesadna uległość. Jeśli preferujecie liberalny styl wychowania to przedkładacie nagrody nad kary i dopiero drastyczne przekroczenie zasad współżycia społecznego przez dziecko jest w stanie skłonić was do wyznaczenia kary - najczęściej słabej, jak reprymenda słowna czy dezaprobata. W konsekwencji wasze dziecko nie ma żadnych obowiązków ani żadnych ograniczeń.

Nie zna też norm społecznych, przez co niejednokrotnie je narusza i… jest zdziwione, jeśli ktokolwiek reaguje na to niezadowoleniem. Może się zdarzyć, iż dziecko buntując się przeciwko jakimkolwiek próbom ograniczania jego woli (samowoli), często podejmuje coraz więcej zachowań społecznie nieakceptowanych.

Nadmierny liberalizm, czyli wychowanie bezstresowe zaburza naturalną równowagę w relacji rodzic - dziecko i godzi w poczucie bezpieczeństwa malucha. Dziecko potrzebuje jasno wyznaczonych reguł, jeśli tego nie dostaje – traci poczucie bezpieczeństwa, gdyż nie wie czego się trzymać.

Demokratycznie czyli szacunek dla każdego

Za najbardziej korzystny dla rozwoju osobowości dziecka, uważa się zwykle demokratyczny styl wychowania.Jeśli dopuszczasz dziecko do współudziału w życiu rodziny, prawdopodobnie taki styl panuje w waszym domu. Dziecko wraz z wami i innymi członkami rodziny omawia rozmaite sprawy codzienne, planuje i organizuje sposób spędzania wolnego czasu, zastanawia się, jak rozwiązać kłopotliwe problemy, wypowiada swoje zdanie i przyczynia się do podjęcia określonej decyzji.

Uczy się także liczyć ze zdaniem innych i ich interesami oraz współdziałać z wami czy rodzeństwem przy każdej okazji i udzielać im pomocy w razie potrzeby. Przy demokratycznym stylu wychowania dziecko zna zakres swoich obowiązków i zadań, nie narzuciłeś mu ich jednak, lecz dobrowolnie je przyjęło. Czasem z własnej chęci, a niekiedy dlatego, że wyjaśniliście mu sens i konieczność podjęcia się ich dla do­bra całej rodziny.

Jeśli dziecko nie wywiązuje się ze swoich obowiązków na ogół nie stosujecie kar ale rozmawiacie i argumentujecie. Przy takim stylu wychowania więź emocjonalna dziecka z wami jest silna, przeważają zde­cydowanie uczucia pozytywne : wzajemne zaufanie, sympatia i życzliwość.

Te trzy, główne style wychowania w rodzinie prze­ważnie nie występują w rzeczywistości w postaci czystej, jeden z nich jednak dominuje zwykle, wpływając na swoistą atmosferę życia rodzinnego.

Warto pamiętać o tym, że jakkolwiek styl wychowania w rodzinie jest ważnym czynnikiem kształtującym osobowość dziecka, nie jest to czynnik jedyny. Dopiero w powiązaniu z postawami rodziców wobec dzieci, z emocjonalną więzią łączącą członków rodziny i z ogólną atmosferą w niej panującą, czynnik ten nabiera właściwego znaczenia.

---

MEM Pracownia Rozwoju Zdolności Poznawczych


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Gimnastyka dla niemowląt

Gimnastyka dla niemowląt.

Autorem artykułu jest pash76



Gimnastyka dla niemowląt? - pewnie, że tak. Oczywiście musimy mu w tym pomóc. Taka gimnastyka pobudza układ trawienny maluszka, łagodzi kolkę niemowlęcą.

Czy niemowlę może się gimnastykować?

Pewnie, że tak! Oczywiście musimy mu w tym pomóc. Taka gimnastyka pobudza układ trawienny maluszka, łatwiej się wypróżnia i odgazowuje. Jest to też dobry sposób na łagodzenie kolki niemowlęcej. Ja gimnastykuję naszą córeczkę odkąd skończyła około 4 tygodnie. Jest to nasz codzienny poranny rytuał razem z przewijaniem i inną pielęgnacją.Gimnastyka trwa około 5 minut i jest bardzo prosta do wykonania. Pamiętaj, aby nic nie wykonywać na siłę! Najlepiej, aby dziecko miało na sobie jak najmniej ubranek, może być nagie, ale musimy pamiętać, że tylko, gdy w pomieszczeniu jest około 24-25 stopni C.

Zaczynamy!

1. Chwytamy dłonie w nasze dłonie i delikatnie potrząsamy rączkami, aby je rozluźnić.

2. Teraz 9 razy naprzemiennie przekładamy rączki wzdłuż ciała (jedna do góry, druga na dół).

3. Następnie 9 razy naprzemiennie krzyżujemy rączki na klatce piersiowej.

4. Przechodzimy do nóżek i też delikatnie potrząsamy, aby je rozluźnić.

5. Chwytamy osobno nóżki w kostkach i naprzemiennie krzyżujemy 9 razy.

6. Teraz łączymy na chwilę stópki. Uwaga! Jeśli twoje maleństwo nie miało jeszcze badania usg bioderek pomiń to ćwiczenie.Dotyczy to również kolejnego ćwiczenia.

7. Teraz przez chwilę wykonaj nóżkami “rowerek”(nóżki muszą być ułożone równolegle do siebie)..

8. 4 razy dociśnij zgięte w kolankach nóżki do brzuszka (też ułożone równolegle do siebie).

9. Chwyć zgiętą w kolanku prawą nóżkę i połącz ją z lewą rączką. Powtórz 6 razy.

10. Teraz w ten sam sposób, ale łączy się stópka z dłonią. Też 6 razy.

11. Na koniec 6 razy kolanko ze zgiętą w łokciu rączką.

12., 13., 14. To samo powtórz z lewą nóżką i prawą rączką.

Gimnastyka wykonana!

Praktyki tej nauczyłam się od wykwalifikowanej instruktorki, więc jest sprawdzona!

Powodzenia!

doświadczona mamuśka B.R.

---

kochanedzieci.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Twoje dziecko JEST mądre i inteligentne – wykorzystaj tę szansę

Twoje dziecko JEST mądre i inteligentne – wykorzystaj tę szansę

Autorem artykułu jest Złote Myśli



Każde dziecko, także i Twoje, jest z natury nadzwyczaj mądre i inteligentne. W ciągu pierwszych czterech lat od momentu narodzin nabywa nowych umiejętności w tak szybkim tempie, że gdyby człowiek zachował podobną zdolność uczenia się przez całe swoje życie, to w wieku kilkudziesięciu lat posiadałby niewyobrażalną wprost wiedzę i chyba nieograniczone możliwości...
Na początek mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Każde dziecko, także i Twoje, jest z natury nadzwyczaj mądre i inteligentne. W ciągu pierwszych czterech lat od momentu narodzin nabywa nowych umiejętności w tak szybkim tempie, że gdyby człowiek zachował podobną zdolność uczenia się przez całe swoje życie, to w wieku kilkudziesięciu lat posiadałby niewyobrażalną wprost wiedzę i chyba nieograniczone możliwości...

Nie tylko kilkuletnie maluchy uczą się tak szybko. Również i starsze dziecko przejawia niezwykłą inteligencję i ma olbrzymi potencjał intelektualny. Przeprowadzono już wiele eksperymentów, opisanych szeroko w literaturze, które dowiodły, że wyniki, jakie osiąga dziecko w szkole, nie są rezultatem jego indywidualnych zdolności lub ich braku, ale stanowią wypadkową jego własnych przekonań o sobie samym, wiary nauczyciela w jego możliwości oraz stosowanych metod nauczania.

W jednym z takich eksperymentów wybrano grupkę nauczycieli, których poinformowano, iż są uważani za najlepszych fachowców w dziedzinie nauczania i dlatego zostali wyselekcjonowani do pewnego eksperymentu. Mieli dostać klasy – specjalnie utworzone dla celów naukowego badania - złożone z wybitnie zdolnych i pracowitych uczniów. Również wybranym dzieciom przekazano, że uznano je za bardzo inteligentne i w związku z tym wyznaczono ich do udziału w eksperymencie. Celem doświadczenia miało być sprawdzenie, jakie wyniki można osiągnąć oddając najlepszych uczniów w ręce najlepszych nauczycieli. Rzeczywiście klasy te osiągnęły wyniki ponadprzeciętne, znacznie przewyższające wyniki pozostałych klas.

Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że tak naprawdę Ci „wyselekcjonowani” nauczyciele byli osobami dobranymi losowo, na zasadzie czystego przypadku a „wyselekcjonowane” dzieci zupełnie przeciętnymi uczniami, nie wyróżniającymi się niczym szczególnym. To wewnętrzne przekonania, zarówno nauczycieli jak i uczniów, pozwoliły w pełni wykorzystać potencjał, jaki tkwi bez wątpienia w każdym dziecku.

Od Ciebie jednak zależy, jak wykorzystasz tę moc umysłu, którą obdarzyła nas natura i jaki start zapewnisz swoim latoroślom.

Nie jest moim celem przekonywać Cię, że powinieneś zrobić ze swojego dziecka geniusza, który w wieku wczesnoszkolnym jest gotowy rozwiązywać skomplikowane zadania matematyczne na poziomie szkoły średniej. Absolutnie nie! Chcę natomiast pokazać Ci, co można i należy zrobić, aby rozbudzić w dziecku ciekawość świata, rozwinąć jego indywidualne talenty i uzdolnienia, pozwolić mu na pełne wykorzystanie swojego potencjału i wreszcie - nauczyć go, jak BYĆ SZCZĘŚLIWYM i OSIĄGNĄĆ SUKCES.

Ogarnia mnie czasem smutek, gdy obserwuję dorosłych ludzi wokół siebie. Wielu z nich zakompleksionych, nie wierzących w swoje siły i możliwości, porzucających swoje projekty, zanim je w ogóle zaczną. Inni, z pozoru pewni siebie, pyszałkowaci lub aroganccy, kryją pod tą maską swoje prawdziwe oblicze – niskie poczucie własnej wartości, nieumiejętność współżycia z ludźmi lub przerażające poczucie samotności. Są też tacy, którzy nie mają żadnych pasji czy zainteresowań, spędzają 90% wolnego czasu na przełączaniu kanałów w telewizorze lub pociąganiu piwa z kufla i stopniowo zmieniają swoje życie w bezmyślną, bezcelową egzystencję.
Przejaskrawiam nieco być może, ale nie jest to takie dalekie od prawdy, jak by się mogło wydawać. Jestem przekonana, że postawa życiowa, jaką prezentuje człowiek, ma swoje korzenie w dzieciństwie. Gdy ci „nieszczęśnicy” byli dziećmi, został gdzieś popełniony błąd (pewnie niejeden...), który ciągnie się za nimi przez całą dorosłość i uniemożliwia im cieszyć się w pełni tym, co życie oferuje potencjalnie każdemu z nas.

Błędy popełnione w pierwszych latach życia dziecka mszczą się długo na nim i na otoczeniu. Bo pierwsze lata – to fundament osobowości. Gdy się go wadliwie zbuduje – cały dom będzie zagrożony, chociażby inne elementy miał właściwie wykonane.
Maria Łopatkowa

Dla wszystkich dzisiaj jest już oczywiste, że wychowywanie dziecka to coś znacznie więcej, niż tylko karmienie, kładzenie do snu, ubieranie, kąpanie i pilnowanie, by nic mu się nie stało. To także zadbanie o harmonijny rozwój psychiczny dziecka, to kształtowanie zdrowej, silnej osobowości, w pełni przygotowanej do długiej, fascynującej, choć momentami niebezpiecznej podróży, jaką jest życie.

To co chcę zaproponować w niniejszym opracowaniu, jest rezultatem nie tylko lektury wielu pozycji z zakresu psychologii dziecka, rodziny i człowieka w ogóle, ale również kilkuletnich obserwacji własnych dzieci, szukania różnych dróg i rozwiązań w ich wychowaniu, wykorzystywania swojej wiedzy „książkowej” w codziennym życiu. Dziś mogę z całą pewnością stwierdzić, że wypracowane tą drogą metody naprawdę się sprawdzają.

Nagrodą za konsekwentne wdrażanie ich w życie są niezwykle pochlebne opinie nauczycieli uczących moje dzieci, komentarze przyjaciół i bliskich, którzy szczerze podziwiają osiągnięcia i umiejętności mojego syna i córki oraz wreszcie same dzieci, których postawa, zachowanie, sposób myślenia i wypowiedzi napawają mnie niejednokrotnie prawdziwą dumą.

Z przyjemnością podzielę się z Tobą moimi doświadczeniami. Mam nadzieję, iż ta pozycja wniesie do Twojego domu rodzinnego trochę nowych pomysłów, rzuci inne światło na trudy i radości wychowywania dzieci oraz pomoże wychować Ci Twoje pociechy na wartościowych ludzi, świadomych swoich olbrzymich możliwości, znających radość życia i realizujących z sukcesem swoje życiowe cele i zamierzenia.

Jolanta Gajda
Artykuł jest fragmentem książki "ABC mądrego rodzica - droga do sukcesu" (http://dziecko.zlotemysli.pl)
---

Łukasz Peta
Artykuł jest fragmentem ebooka "Forum dyskusyjne - przewodnik od A do Z"

Internetowe Wydawnictwo "Złote Myśli" www.zlotemysli.pl (Informacja dla Partnerów ZM: artykuł może być kopiowany, a wszystkie linki można zamieniać na linki Partnerskie!)


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com

Koniec karmienia piersią

Koniec karmienia piersią

Autorem artykułu jest Mary



Karmienie piersią jest niezwykle pięknym doświadczeniem, ale chyba każda z mam (przynajmniej większość) doświadcza w pewnym momencie kryzysu. w moim przypadku było to gdy moja córeczka miała osiem miesięcy. męczące i zbyt częste wstawanie w nocy, marudzenie, częste niezadowolenie córeczki.

Wszystko to zaczęłam łączyć z faktem, że nadal karmię piersią. Im była starsza tym bardziej się jej domagała, a to w rezultacie prowadziło do wyżej wymienionych problemów.

Długo myślałam na tym aby przejść na mleko modyfikowane. Większość osób z mojego otoczenia wywierała na mnie dużą presję, jedni mówili to czas najwyższy, że małej nie wystarcza mój pokarm i że jest ode mnie zbyt uzależniona. Drudzy z kolei mówili żebym karmiła jak najdłużej, bo to samo zdrowie mojej córeczki. Najważniejsze jest jednak to, aby tą decyzję podjąć samodzielnie, nie słuchać innych tylko zrobić to co będzie najlepsze dla nas samych i naszych pociech jest najlepsze.

Oto parę wskazówek jak zakończyć etap cyckowania:)

1.Są dwa sposoby: jedni uważają że należy robi to stopniowo, a drudzy że z dnia na dzień.

Ja osobiście jestem zwolenniczką tej drugiej metody (w moim przypadku zadziałało)

2. Dobrze jest wybrać moment, gdy nasze dziecko ma już zróżnicowaną dietę, a mleko jest tylko dodatkiem (przynajmniej powinno nim być), wiadomo że różnie to bywa, szczególnie gdy karmimy piersią, bo maluszek traktuje cycuszka jak coś co uspokaja, dostarcza jedzenie i picie, no zaspokaja potrzebę bliskości.

3. Zdarzało się że córcia nie chciała pic z butelki. W tej sytuacji pomogła zmiana smoczka, dobrze jest dobrać taki, który kształtem przypomina sutek.

Problemem w tym przypadku może być też bliskość i zapach mamy. Dziecko gdy próbujemy nakarmić je butelką czuje mamę i oczywisty jest fakt, że woli dostać pierś niż pić z jakiejś tam butelki:). Dlatego warto, aby przez pierwsze dni oduczania dzieciątka od piersi inicjatywę przejął tatuś lub ktoś inny z rodziny i karmił maluszka mlekiem modyfikowanym... oczywiście w dzień i w noc.

Powodzenia:)

---

Autor: Mary

Artykuł pochodzi z http://dzieciolandia-mary.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

http://dziecidzieci.blogspot.com